Na temat, jak wybierać szczeniaka
jest sporo informacji: ma być nie za ciekawski, nie za bardzo zdystansowany, nie może pierwszy pchać się na ręce, nie to, nie tamto. A najlepiej by psa wybrał hodowca. Tak też postanowiliśmy.
Ponieważ to nasz pierwszy pies, postawiliśmy na wyniki testów osobowościowych
szczeniąt. Dobrym pomysłem jest również pojechanie wcześniej i poznanie się z
maluchami, my jednak nie mieliśmy takiej możliwości. Testy miały być dwa.
Czekaliśmy z niecierpliwością i co chwilę przeglądaliśmy zdjęcia miotu
zastanawiając się, który z nietoperzy będzie nasz. Nie zależało nam specjalnie
na kolorze, bo i tak (poza jednym) wszystkie były do siebie dość zbliżone.
Niestety, ze względów losowych test był tylko jeden i jakoś szczególnie dużo
nam informacji nie dał. Pewnego dnia hodowczyni wysyłając fotki napisała, że
możemy wybrać z pośród trzech samców. Nooo i się zaczęło. Spać nie mogłam.
Siedziałam i wałkowałam zdjęcia trójki maluchów. Wysyłałam te fotki
znajomym z pytaniem „który?”. I jak wybrałam? Oczywiście nie tego, którego mi
wszyscy wskazywali. Wybrałam tego, którego odradzali komentując w jednym tonie
„ten nie, bo na pierwszy rzut oka widać, że będzie rozbójnikiem” (skąd oni to wiedzieli???). Taaaaa, nie
wierzyłam im a powinnam. Nie oznacza to oczywiście, że zmieniłabym teraz zdanie
i wybrała innego malucha. Oznacza to tyle, że czekała nas ciężka, długa praca i nie
miało być nudno. Oj nie…. W danej chwili, żyliśmy jeszcze w błogiej
nieświadomości. Pełni zapału i planów.
Na tym etapie mogliśmy również
wymyślić imię, tak aby rozpoczynało się na literę „A”. Nie było to łatwe, bo
„zwyczajne” imię nie mieściło się w wizji mojego męża. Szukaliśmy, robiliśmy
listy i negocjowaliśmy.
„Amarok” – mój mąż się cieszy, bo
to oznacza wilk. Nie byle jaki, bo w mitologii Amarok przedstawiany jest
jako gigantyczny wilk podróżujący bez towarzystwa watahy, atakujący każdego,
kto tylko wyruszył samotnie na nocne polowanie. Hmm, już czytam wiadomości
zwrotne, że imię określa charakter. Myślę, co by tu zrobić, by zachować
pierwszy człon imienia i wymyśliłam. Od dziecka borykam się z koszmarami
sennymi, więc niech ten wilk już się
na coś przyda. I tak powstał Amarok Guardian de Nuestros Sueños, czyli "Wilk opiekun naszych snów" ;)
|
Maluchy
|
|
Cała zgraja nietoperzy |
|
Biały, czyli Amarok |
|
Biały |
Prześlij komentarz