Moi drodzy, chciałabym zaprosić Was do recenzji przygotowanej przez Marcina. Trochę więcej testosteronu na naszego bloga. Czyli K9 THORN męskim okiem.
Na
wstępie chciałbym zaznaczyć, iż jest to czysto subiektywny odbiór posiadanych
i użytkowanych kilka miesięcy wybranych produktów K9 THORN. Każdy ma inne
preferencje, przyzwyczajenia czy potrzeby, więc moje wynurzenia niekoniecznie
muszą pokrywać się z gustami osób czytających poniższe przemyślenia.
Zanim przejdę do opisu poszczególnych
itemów chciałbym, aby było jasne, że wyroby oferowane przez firmę K9 THORN
wykonane są z materiałów najwyższej jakości, posiadają szereg certyfikatów,
atestów i co tylko byście sobie nie wymyślili, co dedykuje je do wykorzystania
przez różne „psie służby”. Niestety jak można się spodziewać, taki stan rzeczy
winduje koszty, no ale jak to mówią „coś za coś”. Faktem
jest, iż przewodnicy psów często tracą kontakt z bazą i podczas zakupów
gadget’ów kierują się chęciami, a nie potrzebami, co może skutkować nadmiarem
sprzętu lub/i kacem portfela. Przejdźmy do tego co mam i jak to się
sprawuje. Nie będę przy tym szczegółowo omawiał parametrów technicznych, czy
budowy sprzętu bo można to znaleźć na stronie producenta: http://www.k9thorn.pl/. Skupię się na wybranych aspektach
sprzętu wpływających na jego funkcjonalność (lub jej braku) oraz wrażeniami z
użytkowania (uwagi zawarte w recenzji pochodzą nie tylko ode mnie). Postaram
się również dorzucić garstkę przemyśleń o możliwych modyfikacjach, które w
mojej ocenie dodałyby parę punktów do zajebistości opisywanego szpeju.
KAMIZELKA
PRZEWODNIKA
Kamizelka treningowa to bardzo
indywidualna sprawa i ilość oczekiwań kierowanych w jej stronę bywa
niemierzalna. Dlatego opiszę, co ja znalazłem w trakcie treningów przy użyciu
sprzętu oferowanego przez K9 THORN. Zacznę od materiału bo uważam, że jest to
dość istotne. Kamizelka jest wykonana częściowo z cordury, a częściowo z siatki
co sprzyja wykorzystywaniu jej latem. W
chłodne dni zakładam ją na kurtkę, dlatego odradzam wybór mocno dopasowanego
rozmiaru. Poza tym płynna regulacja w talii pozwala na wygodne użytkowanie bez
względu na ilość warstw odzieży czy kształt ciała. Materiał (cordura) jest dość
sztywny ale za to extremalnie wytrzymały i łatwy w utrzymaniu czystości, co ma
niebagatelne znaczenie podczas codziennych treningów w czasie opadów deszczu
czy śniegu. Kamizelka jest dość długa, kończy się poniżej pośladków co może
wywoływać delikatne uczucie krępowania podczas biegu czy siadania.
Dwukierunkowy zamek pozwala na rozpięcie dolnej partii kamizelki, jednak
wówczas, przy energicznych ruchach rozpina się on niekontrolowanie ku górze,
powodując efekt pelerynki. Mimo, że zamek ma drobne ząbki należy do solidnych i
raczej nie powinien łatwo ulec uszkodzeniu. Widać, że nie jest to jakaś
chińszczyzna tylko konkretny, przemyślany wyrób. Kamizelka ma szerokie
ramiączka, co powoduje przy noszeniu jej latem bezpośrednio na T-shirt
niepotrzebne sterczenie pagonów. Wystarczy lekkie zwężenie (ze 3-4 cm) i będzie
gitara. Do wąskich nie należę, a mimo to wygląda to tak:
Teraz
będzie o istocie ubranka, czyli kieszenie. Ich liczba i konstrukcja jest co
najmniej wystarczająca. Standardowe przednie i tylne kieszenie sakwowe (tj. te
na wysokości pasa) są głębokie, wręcz przepastne i przy dobrze dobranym rozmiarze
kamizelki są odpowiednio luźne, więc korzystanie z nich jest wygodne.
Wyjmowanie przysmaków, zabawek, czy innego sprzętu nie sprawia większych
trudności, a sztywny materiał nie generuje fałdek za którymi mogą ginąć np.
przysmaki. Mój mały pomysł racjonalizatorski polegałby jedynie na zastąpieniu
przeszycia pomiędzy tylnymi kieszeniami paskiem z rzepa. Pozwoliłoby to na
stworzenie w razie potrzeby jednej ogromnej torby na plecach, dzięki czemu
można by przenosić naprawdę spore przedmioty. Kieszenie na piersi są niezwykle
użyteczne. Jedna z nich to rzepowa klapa, która umożliwia wygodny i szybki
dostęp do transportowanych itemów takich jak: gryzaki, koziołki, linki czy
kagańce. Dodatkową zaletą jest możliwość obsługi niestandardowych kształtów.
Druga
kieszeń ma tradycyjny kształt z praktycznym, dodatkowym dostępem od boku
zapinanym na zamek.
Niestety
klapa kieszonki wyposażona w rzep potrafi nieprzyjemnie kłuć w bicepsa.
Zjawisko to występowało kiedy nosiłem kamizelkę ubraną na T-shirt.
Opcje
są dwie: inny kształt klapy kieszonki albo wszycie kieszeni pod kątem.
Najlepiej zastosować oba pomysły co widać w najnowszych modelach mundurów
wiodących armii na świecie. Spójrzcie na to rozwiązanie.
Przy
omawianiu kieszonek na piersi muszę wspomnieć o dwóch schowkach zapinanych na
zamek. Są one bardzo użyteczne, gdyż pozwalają mi upchnąć przedmioty wrażliwe
tj. telefon, klucze do domu, dokumenty czy pieniądze
w miejscu bezpiecznym pod stałą kontrolą i z łatwym dostępem. Duży plus za
to!!!
SZELKI
DELTA
Właściwie
dwa rodzaje szelek wystarczyłyby aby zaspokoić nasze potrzeby. Jedne pociągowe
na rower i drugie do obrony. Skupię się teraz na tej drugiej kategorii. Zanim
zakupiliśmy szelki DELTA przetestowaliśmy bardzo wiele modeli innych
producentów i ciągle coś nam (albo trenerom) nie pasowało. Czy szelki K9 THORN
DELTA są idealne? Na bazie moich skromnych doświadczeń oraz potrzeb mogę z całą
odpowiedzialnością oświadczyć, że to fantastyczny produkt. Posiadamy model z
początków produkcji, który obarczony jest tylko jednym drobnym mankamentem.
Ucho do przypinana smyczy w naszym „dziele sztuki rzemieślniczej” wykonane jest
z ciężkiego kawała metalu co generuje ciut niepotrzebnej wagi. Jednak nie wpływa
to negatywnie na proces użytkowania samych szelek. Co więcej w obecnej
generacji (dostępnej w sklepie) producent zastosował ucho z lżejszego stopu
aluminium więc pełna perfekcja. Wracając do wrażeń z użytkowania wyrobu to
należy przypomnieć, iż wszystkie jego elementy spełniają najwyższe światowe
standardy. Metalowe klamry trzymają pewnie, łatwo się zapinają i odpinają jedną
ręką oraz nie pozwalają na samoczynne wydłużanie się taśm co jest sprawą
bezpośrednio wpływającą na bezpieczeństwo i wygodę podczas treningów. Taśmy, z
których uszyte są szelki są odpowiednio szerokie i sztywne, a sama konstrukcja
sprzętu pracuje na psie jak przemyślany mechanizm. Ustrojstwo spisuje się
doskonale podczas treningów z obrony, nic psa nie uwiera, obciera czy poddusza.
Dodatkowo wyprofilowany uchwyt/rączka spisuje się medalowo gdy chcemy pewnie,
szybko i precyzyjnie panować nad psem np. podczas „wydrażniania”. Na koniec
zostawiłem jeszcze jedną zaletę, mianowicie nie spotkałem jeszcze nikogo kto by
powiedział, ze szelki DELTA K9 THORN mu się nie podobają wizualnie. Napiszę
więcej, one naprawdę robią wrażenie.
OBROŻA
COBRA Bravo (z rączką)
Na
co, komu i do czego? Hmmm no i jak tu rzetelnie odpowiedzieć na tak podstawowe
pytanie… Po co jest obroża każdy wie ale co daje COBRA? Przede wszystkim obroża
jest szeroka więc się nie wrzyna nawet jak pchlarz napnie smycz. Klamra ta sama
co w szelkach, więc mamy tu wytrzymałość i łatwość regulacji wraz z gwarancją
ustalonego rozmiaru. Nasza COBRA jest z ery przed liftingowej czyli z ciężkim
uchem, które przypomina mi ogniwo łańcucha od kotwicy na Titanicu. Skutek –
niestety obroża bardzo łatwo samoczynnie się przekręca ku dołowi i całość
wygląda niewyjściowo oraz staje się nieergonomiczne dla naszej hieny.
Jak
spisuje się, obecnie stosowane, lżejsze ucho? Tego nie wiem. Zapewne jest
lepiej z przekręcaniem się obroży ale czy ten wnerwiający efekt całkowicie
ustąpił? Cóż, z grawitacją nie wygrasz, więc może lepiej wybrać model
Alpha albo Charlie i tyle (jakbym dzisiaj kupował to bym tak zrobił).
COBRA Alpha lub Charlie nawet jak się
przekręci to nadal będzie tak samo wygodna w podpinaniu smyczy, no i nie
wystąpi wówczas niepożądane klapanie ucha o klatę sierściucha.
Jest
jeszcze jedna drobna sprawa, mianowicie na obrożę naszyto rzep. W naszym
przypadku okazało się, iż przy dopasowywaniu sprzętu rzep był zbyt długi
(sic!). Opcje dla leniwców są dwie: odpruć to w cholerę lub jak my zatrudnić
Hulk’a i przeciągnąć diabelstwo przez klamrę. W drugim przypadku niestety spowoduje
to powstanie efektu „nadmiernej grubości” i mniejszej elastyczności tego
miejsca obroży.
Oczywiście
można odpruć kawałek rzepa, odciąć nadmiar i przeszyć ale brak mi chęci ku
temu. Reasumując, obroża wykonana jest solidnie i wygląda kozacko, jak dla mnie
mimo drobnych niedogodności to sprzęt naprawdę godny polecenia. Posłuży wiele
lat i sprawdzi się w różnorakich zastosowaniach od niedzielnego spaceru po
lesie, poprzez treningi i szkolenia, po codzienne wyjścia na „siku”.
SMYCZE
Posiadamy
dwa typy smyczy od K9 THORN. Pierwszy z zapięciem Frog to 120 cm taśma do
przemieszczania się z psem pomiędzy domem, a lasem/placem treningowym.
Fantastyczny karabinek można bezproblemowo obsługiwać jedną ręką, co dla mnie
jest istotne. Jego kolejną ważną zaletą jest możliwość wypięcia psa przy mocno
napiętej smyczy, nie wspominając o przekraczającej granice realnych potrzeb
wytrzymałości. Jedyna wada tego sprzętu to sama taśma, strasznie cienka i
śliska. No ale obecnie można zamówić sobie wyrób z materiału antypoślizgowego i
kłopot z głowy.
Drugi
typ smyczy to krótkie taśmy treningowe. My używamy ich do korekcji psa podczas
szkolenia IPO, kiedy wspomniana taśma podpięta jest do łańcuszka. Sprzęt ten
jest dla nas niezastąpiony, szczególnie przy treningach z obrony, ale przydaje
się również podczas pozostałych konkurencji. Dobrze dobrana taśma nie może być
ani za krótka, bo wówczas trudno ją chwycić i szybko zareagować (czas ma
fundamentalne znaczenie), ani zbyt długa, bo psu będzie się majtać między
łapami i może się w nią zaplątać. Jeden model ma formę pętli, co niestety
stwarza ryzyko wsadzenia w nie łapy, szczególnie podczas bardzo szybkich i
energicznych sekwencji w obronie. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest zwykły
pojedynczy pasek taśmy antypoślizgowej z mocnym karabinkiem.
Podsumowując,
trzeba zaznaczyć, iż produkty K9 THORN stale ewoluują, co w mojej ocenie jest
ich największą zaletą. W tym przypadku zupełnie nie sprawdziło się powiedzenie,
że „lepsze jest wrogiem dobrego”. Widać, że Firma wsłuchuje się w sugestie
użytkowników i jest elastyczna z wdrażaniem upgrade’ów. Jak na razie przynosi to bardzo pozytywne
wyniki, bo ulepszając asortyment stale podnoszą poprzeczkę. Co więcej, na etapie
zamawiania osprzętu można konsultować drobne jego przeróbki czy dostosowanie go
do naszych realnych potrzeb. Obraz dopełnia odpowiednio szeroki wybór kolorów i
wzorów, który powinien zadowolić większość gustów, czy wymogów (w przypadku
zakupów do służb). Z uwagi na ubogi dostęp w kraju do profesjonalnych produktów
tego typu, pozostaje mi tylko cieszyć się z faktu, iż ktoś z otwartym umysłem,
wiedzą, doświadczeniem i umiejętnościami podjął się inicjatywy rzemieślniczego
wyrobu wyposażenia psów pracujących i ich przewodników. Czekam na dalszy rozwój
asortymentu z nieskrywaną niecierpliwością.
Prześlij komentarz